Dlaczego weganizm jest najlepszym sposobem dbania o ekologię?

11 lutego 2019

/

Komentarze: 1

/

Autor: Emilia Obluska

Jeśli podoba Ci się treść na blogu, możesz podziękować za moją pracę stawiając mi wirtualną kawę:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wielu z nas w myśl realizowania idei ekologicznych modyfikuje swoje codzienne nawyki i wybory. Zmieniamy żarówki na energooszczędne, ograniczamy zużycie wody, staramy się używać komunikacji miejskiej zamiast samochodu, rezygnujemy z plastikowych opakowań i słomek, segregujemy śmieci. Wszystko to jest niezbędne i ma ogromny wpływ na środowisko. Co jednak jeśli zmiana jednego z naszych podstawowych wyborów mogłaby przynieść większą korzyść proekologiczną niż wszystkie pozostałe razem wzięte? Dzisiaj wiadomo, że nie jest to utopijne marzenie, tylko potwierdzony licznymi badaniami naukowymi fakt – weganizm jest najlepszym, co możemy zrobić dla planety.

Żeby lepiej zrozumieć dlaczego produkcja zwierzęca powoduje największą dewastację w środowisku naturalnym, należy bliżej przyjrzeć się temu, co ląduje na naszych talerzach i jaką drogę musi przebyć, żeby się na nich znaleźć.

Ile zwierząt zjadamy?

Od 1961 roku, światowa produkcja mięsa wzrosła niemal 5-cio krotnie. Na skalę światową największa konsumpcja, a zatem także największa produkcja, przypada na wołowinę, kurczaka i wieprzowinę. Dzisiaj jest to odpowiednio 69, 109 i 112 mln ton rocznie. Dodając do tego pozostałe zwierzęta gospodarcze, wodne oraz dzikie, rocznie bezpośrednio na cele konsumpcyjne oraz przy okazji produkcji jaj i mleka zabija się około 150 miliardów zwierząt. Dla lepszej wizualizacji, warto zajrzeć na stronę the vegan calculator.

Podobnie, od 1961 roku, roczne spożycie mięsa wzrosło o 20 kg na osobę – w 2014 roku wynosiło średnio 43 kg (wyłączając ryby i inne zwierzęta wodne). Największe spożycie mięsa notuje się na obszarach wysoko rozwiniętych – najwięcej w Australii (116 kg), USA (110 kg) i Europie (80 kg). Statystyki sugerują, że zapotrzebowanie na produkty odzwierzęce rośnie nieproporcjonalnie szybko względem wzrostu populacji ludzi na świecie. Dlaczego powinniśmy się martwić? Okazuje się, że oprócz aspektów zdrowotnych i etycznych, produkcja zwierzęca wpływa również bardzo negatywnie na środowisko.

Zużycie naturalnych zasobów przy produkcji zwierzęcej

Faktem, na który większość z nas nie zwraca uwagi kupując mięso, jaja czy nabiał, jest ilość zasobów zużytych na produkcję kilograma gotowego produktu.

Woda

Jednym z najbardziej cennych zasobów jest oczywiście woda. Przykładowo, do wyprodukowania jednego, przeciętnej wielkości hamburgera, zużywanych jest prawie 2500 l – jest to równowartość brania prysznica przez 2 miesiące non stop. Produkcja 1 kg mięsa wołowego wymaga ponad 96 razy więcej wody niż 1 kg pszenicy. W samych tylko Stanach Zjednoczonych 55% używanej wody przeznacza się na produkcję zwierzęcą (dla kontrastu, gospodarstwa domowe zużywają jedynie 5%). Co jednak najbardziej uderzające – aż ⅓ wody pitnej na świecie trafia właśnie do sektora produkcji zwierzęcej.

Żywność

Problematyczne jest także wyżywienie zwierząt utrzymywanych jako gospodarskie. Celem uzyskania 1 kg mięsa, niezależnie od gatunku, zawsze trzeba zużyć kilkakrotnie więcej surowca roślinnego. Wyprodukowanie 1 kg gotowej wołowiny wymaga zwykle nakładu 25 kg paszy. Analogicznie: 1 kg jagnięciny – 15 kg paszy, 1 kg wieprzowiny – 6,4 kg, 1 kg drobiu – 3,3 kg itd. W Stanach Zjednoczonych 70% produkcji roślinnej trafia do sektora zwierzęcego. Samo bydło konsumuje rocznie ilość żywności odpowiadającą kalorycznemu zapotrzebowaniu 8,7 miliarda ludzi. Budzi to dość spore kontrowersje biorąc pod uwagę ludzi bez dostępu do pożywienia, którzy nie mają środków na zakup mięsa. Zakładając przekształcenie upraw na paszę dla zwierząt na uprawy żywności dla ludzi, można by skutecznie zapobiegać głodowi na świecie.

Ziemia

Wyżywienie wszystkich ludzi roślinami z ziem zajętych przez sektor produkcji zwierzęcej wydaje się tym bardziej możliwe zważając na fakt, że stanowią one 45% całej powierzchni lądowej Ziemi. Obszary te są przeznaczone zarówno na hodowlę, wypas jak i produkcję roślin stanowiących paszę. Na powierzchni 0,6 ha można wyprodukować ponad 16,5 t roślin (będących potencjalnym pokarmem dla ludzi) lub zaledwie 170 kg mięsa. Innymi słowy, aby wyżywić przez rok weganina, potrzeba 690 m2 powierzchni ziemi, natomiast żeby przez ten sam okres czasu wyżywić osobę spożywającą mięso, potrzeba 18 razy tyle. Skąd bierzemy tę ziemię i gdzie to wszystko się odbywa, skoro nie widzimy tego na co dzień?

Produkcja zwierzęca a bioróżnorodność

Niestety, oprócz oczywistego wykorzystania obszarów wiejskich, na ogromną skalę eksploatowane są również lasy deszczowe. W przeliczeniu, wycinanych jest między 0,4 a 0,8 ha na sekundę – głównie na potrzeby produkcji zwierzęcej. Szacuje się, że odpowiada ona za 91% zniszczeń lasów w Amazonii. Jednak tracenie największych ‘płuc Ziemi’ i jednocześnie najważniejszego dziedzictwa naturalnego na świecie, to nie koniec tragedii. Wraz z każdym upadającym drzewem i każdym metrem wykarczowanej dżungli, giną bezpowrotnie liczne gatunki zwierząt. Jest to około 110 gatunków każdego dnia. Insekty, ptaki, gryzonie i rośliny po cichu giną także na łąkach w wyniku niezrównoważonego wypasania. Prawie ⅓ pustynniejących ziem staje się bezużyteczna, jałowa i pozbawiona różnorodności właśnie w wyniku wypasu. Według niektórych doniesień, tego typu działania ludzi na Ziemi doprowadziły do największego masowego wymierania od 65 mln lat.

rybołówstwo

Także rybołówstwo nie pozostaje bez winy. Podczas połowów na skalę komercyjną, liczne gatunki chronione padają ofiarą tzw. przyłowu. Są to organizmy złapane w sieci rybackie niecelowo. Na każdy 1 kg organizmów, które miały zostać złowione, przypada 5 kg tych, które wyłowiono przez przypadek. Rocznie, także w wyniku spotkań z kutrami rybackimi, ginie szacunkowo 650 tys zwierząt takich jak rekiny, wieloryby i foki. Opłakane w skutkach dla raf koralowych są także połowy krewetek. Przy tak intensywnej eksploatacji wód, jaka prowadzona jest dzisiaj (ok. 2,7 miliarda organizmów wyławianych rocznie), przewiduje się, że oceany mogą zostać niemal całkowicie pozbawione życia do 2048 roku. W świetle takich informacji nie da się mówić o zrównoważonym rybołówstwie. Zrównoważone nie są niestety także farmy rybne, które również przyczyniają się do podupadania ekosystemów i zanieczyszczenia wód (odchodami i antybiotykami podawanymi w pokarmie).

Zanieczyszczenie środowiska

W ostatnich latach dużo mówi się także o tzw. strefach martwych wód. Są to obszary (głównie w morzach i oceanach) do tego stopnia pozbawione tlenu, że nie jest w stanie utrzymać się w nich jakiekolwiek życie. Główną przyczyną powstawania takich stref jest eutrofizacja wód związana z wprowadzanymi do niej przez człowieka biogenami – czyli głównie ściekami. Jako, że hodowane w celach konsumpcyjnych zwierzęta produkują około 130 razy więcej ekskrementów niż cała populacja ludzka razem wzięta, to one są jedną z głównych przyczyn eutrofizacji wód, a więc pośrednio także martwych stref. Dzieje się tak, ponieważ przeważająca część ferm nie dysponuje oczyszczalnią i wszelkie odpady (nie tylko odchody) odprowadzane są rzekami finalnie do mórz i oceanów.

Do zabijania ryb i zakwitu glonów przyczynia się także amoniak, który przenoszony w powietrzu w formie gazowej na odległość nawet kilkudziesięciu kilometrów, trafia wraz z opadami do zbiorników wodnych (ale także lasów i gleby). Na typowej, średniej wielkości fermie trzody chlewnej, roczna ilość wydalanego przez zwierzęta amoniaku wynosi 15-30 ton. Połowa z tego trafia do atmosfery. Szkody na jeszcze większą skalę powoduje wytwarzany przez bydło w procesach trawiennych metan, który klasyfikuje się jako gaz cieplarniany. Ze względu na krótkoterminową szkodliwość, która jest 25-100 razy bardziej destrukcyjna niż dwutlenku węgla, w ogromnym stopniu przyczynia się do zmian klimatu. Hodowla inwentarza odpowiedzialna jest także za 65% związanej z działalnością człowieka emisji podtlenku azotu – gazu o niemal 300 razy większym potencjale cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Z kolei uwalniany w sektorze produkcji zwierzęcej CO2, ilościowo przewyższa emisję tego związku przez wszystkie sektory transportu razem wzięte – jest to odpowiednio 18 i 13%. Całościowo szacuje się, że produkcja zwierzęta i wszelkie jej pośrednie etapy odpowiadają za produkcję gazów cieplarnianych na poziomie 51%.

weganizm dla ekologii W świetle wszystkich przytoczonych powyżej przykładów destrukcyjnego wpływu przemysłu zwierząt na środowisko, jedynym słusznym ekologicznie rozwiązaniem wydaje się zaniechanie spożywania produktów odzwierzęcych. Przy stale rosnącej populacji ludzi na świecie i jeszcze szybciej rosnących jej potrzebach, może się to okazać nieodzowne jako jedyne rozwiązanie ratujące skończone zasoby ziemi, klimat i różnorodność biologiczną. Dieta wegańska wiąże się również z licznymi korzyściami zdrowotnymi i etycznymi. Na szczęście coraz więcej ludzi zdaje sobie z tego sprawę, także w Polsce – w 2017 roku serwis HappyCow przyznał Warszawie 3 miejsce spośród 10 najbardziej przyjaznych weganom miast na świecie. Oprócz miejsc wegańskich i wegetariańskich, coraz więcej tradycyjnych restauracji wprowadza do menu dania wegańskie, a najwięksi producenci mięsa i nabiału proponują ogólnodostępne alternatywy roślinne. Jeśli więc możemy żyć zdrowo, etycznie i ekologicznie, jednocześnie nie musząc rezygnować z komfortu, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, jakie jeszcze argumenty pozostają przeciw?

Źródła:
https://ourworldindata.org/meat-and-seafood-production-consumption
http://www.cowspiracy.com/facts/
https://www.onegreenplanet.org/animalsandnature/facts-on-animal-farming-and-the-environment/
http://www.greenpeace.org/poland/pl/co-robimy/morza-i-oceany/farmy-rybne/

Jeśli podoba Ci się treść na blogu, możesz podziękować za moją pracę stawiając mi wirtualną kawę:

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dodano do koszyka