Sukcesywnie zalewane betonem miasta borykają się z coraz większą ilością problemów natury ekologiczno-społecznej. Od ryzyka powodzi i suszy, przez efekt miejskiej wyspy ciepła i stres cieplny, po drastyczną utratę bioróżnorodności. Nowoczesny ośrodek miejski powinien zatem być inteligentny, niwelować nierówności, zapewniać bezpieczeństwo wodne, czyste powietrze i schronienie dla istot pozaludzkich. Między innymi. Rozwiązań jest wiele, ale to te najprostsze zazwyczaj okazują się najbardziej trafione. Takie, jak na przykład lasy kieszonkowe. Dzikie, samoregulujące się mini-ekosystemy to prosty sposób zarówno na poprawienie jakości powietrza, złagodzenie lokalnego klimatu i usprawnienie obiegu wody, jak i zapewnienie bezpiecznego schronienia dla miejskiej fauny oraz kojącego kontaktu z naturą dla mieszkańców aglomeracji.
Spis treści
Lasy kieszonkowe według dr Akira Miyawaki
Pierwsze lasy kieszonkowe, czy też “mikrolasy” (z ang. tiny forests) powstawały już w latach 70 tych ubiegłego wieku [1]. Pierwotnie były wynikiem pracy japońskiego botanika dr Akira Miyawaki, który włożył mnóstwo energii i czasu w opracowanie szybkiej, skutecznej i – przede wszystkim – naturalnej metody na regenerację gleby i odbudowanie rodzimych lasów. Szybko okazało się, że lasy kieszonkowe to doskonały sposób na zazielenienie miast i wsparcie ich bioróżnorodności.
Miyawaki jest wrażliwym ekologiem roślin i doskonałym obserwatorem przyrody. W trakcie swoich badań terenowych zauważył, że lasy naturalne funkcjonują lepiej, niż lasy sadzone przez człowieka. Jego świadomości nie umknął również fakt, że w wyniku pogoni za dobrobytem coraz więcej rodzimej zieleni znika bezpowrotnie z lokalnego krajobrazu. Metoda, którą opracował, ma być zatem hołdem dla utraconych bogactw naturalnych i sposobem na ich odbudowanie – dla dobra przyrody i nas samych.
Sadzenie mikrolasów Miyawaki opiera się w znacznej mierze na znajomości lokalnej fauny i umiejętności odtworzenia ekosystemu zgodnego z naturalnym dla danej szerokości geograficznej [2]. To botaniczno-ekologiczna sztuka kompozycji – lasy kieszonkowe mają być bowiem możliwe do “upakowania” na bardzo niewielkiej przestrzeni. Większość z nich ma dzisiaj 200-250 m2, czyli mniej więcej wielkość kortu tenisowego. Niektórzy pomysł japońskiego doktora implementują nawet na 6m2 przydomowego ogródka [1].
Dobry przykład z Indii
Paradoksalnie, to jednak nie Miyawaka odpowiada za popularyzację swoich lasów kieszonkowych. Pomysł podchwycił bowiem w 2009 roku niejaki Shubhendu Sharma, który pracował jako inżynier w fabryce Toyoty w Indiach – przyozdobionej mikrolasem japońskiego botanika.
Fascynacja pełnego zapału młodego człowieka przerodziła się w testowaną na własnym ogródku koncepcję, a niedługo później w międzynarodowy projekt Afforrestt [1]. Firma z New Delhi posadziła już blisko 140 lasów kieszonkowych w 44 miastach na świecie. Opublikowała także poradnik, który ułatwia sadzenie mikrolasów na własną rękę. To właśnie dzięki Afforest koncepcja dotarła do Stanów Zjednoczonych, na Bliski Wschód i do Europy. Korzystając z pomocy Sharmy i jego zespołu, holenderska organizacja IVN posadziła pierwszy w kraju mikrolas w 2015 roku. Dzisiaj w Holandii są już 144 lasy kieszonkowe – do końca roku ma być ich 200.
Podobne inicjatywy mają miejsce na całym świecie. Mikrolasy powstają w Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Pakistanie i Indiach. W planach są setki, a niekiedy nawet tysiące miejskich lasów kieszonkowych [1].
Mikro skala, makro efekty
Na popularność mikrolasów z pewnością wpływa ich rozmiar – w końcu żeby je posadzić wystarczy tylko odrobina wolnej przestrzeni. Może to być między wieżowcami, może być przy drodze, na opuszczonej posesji – bez większego znaczenia. To ogromna zaleta. Szczególnie, że przy swoich niewielkich rozmiarach taki las daje naprawdę dużo korzyści.
Po pierwsze, jest nieocenionym wsparciem dla miejskiej bioróżnorodności. Z monitoringu prowadzonego w 11 holenderskich mikrolasach [3] wynika, że zadomowiło się w nich aż 636 gatunków zwierząt. Co więcej, oprócz roślin posadzonych intencjonalnie, po pewnym czasie w laskach pojawiło się 298 dodatkowych gatunków. Mnogość drobnych bezkręgowców i “dzikość “ takiego mikro ekosystemu sprawia też, że jest to doskonałe schronienie, miejsce żerowania i odpoczynku dla migrujących ptaków. Naturalnie im więcej takich zielonych, dzikich plamek na mapie miasta, tym większe szanse, że posłużą jako dobrze funkcjonujące, bezpieczne korytarze ekologiczne.
Krótki dokument o efektach sadzenia lasów kieszonkowych w Holandii (w języku angielskim).
Drugą bardzo ważną funkcją, którą pełnią lasy kieszonkowe w mieście, jest sekwestracja dwutlenku węgla i regulacja lokalnego klimatu [3]. Takie rozwiązania oczywiście nie zastąpią dekarbonizacji ludzkiej działalności, ale mają wpływ na funkcjonowanie planety – a przede wszystkim nasze funkcjonowanie w zmieniającej się rzeczywistości [5]. Połacie bujnej, samoregulującej się zieleni oczyszczają powietrze ze spalin, niwelują zanieczyszczenie hałasem i (dzięki ewapotranspiracji) schładzają rozgrzane, miejskie powietrze. Podobnie jak łąki kwietne i dzikie trawniki, zapobiegają podtopieniom podczas ulewnych deszczów i utrzymują zasoby wody na czas suszy. Są zatem nieocenioną pomocą w adaptacji do zmian klimatu.
Mieszkańcy zaangażowani w ochronę lokalnej przyrody
Obywatele miast, w których powstają lasy kieszonkowe, doskonale zdają sobie sprawę z ich zalet. W połączeniu z kojącym działaniem przyrody na ludzką psychikę, argumenty na “tak” są wystarczająco silne, żeby zapewnić społeczną akceptację, a nawet wzniecić chęć działania.
Sukces holenderskich mikrolasów z pewnością nie byłby tak spektakularny, gdyby nie zaangażowanie lokalnych społeczności. Pomysłodawca inicjatywy z ramienia wspomnianego już IVN twierdzi, że sadzenie lasów kieszonkowych jest doskonałym sposobem na współudział w praktycznych działaniach proekologicznych i proklimatycznych [1]. Jesteśmy coraz bardziej świadomi wyzwań, przed jakimi stoimy i coraz częściej odnajdujemy motywację, żeby coś z nimi zrobić. Mikrolasy mogą być pierwszym mikro krokiem w stronę pozytywnych makro zmian.
Źródła
[1] Hewitt E., 2021: Why ‘tiny forests’ are popping up in big cities. National Geographic [dostęp 09.07.2021].
[2] Miyawaki A., 2006: A Call to Plant Trees. Essay for receiving Blue Planet Prize award.
[3] IVN, 2020: Interim report: Tiny Forests 2017-2020 [dostęp 12.07.2021].
[4] Girardin A. J. C., Jenkins S., Seddon N., Allen M., Lewis S. L., Wheeler C. E., Griscom B. W., Malhi Y., 2021: Nature-based solutions can help cool the planet – if we act now. Nature, 593: 191-194.