Retencja wody w betonowej dżungli, czyli miasto-gąbka

8 lipca 2020

/

Komentarze: 0

/

Autor: Emilia Obluska

Bezpieczeństwo wodne to jeden z głównych tematów społeczno-ekologicznych, które poruszamy w ostatnim czasie w przestrzeni publicznej. “Zdrowa” cyrkulacja wody w środowisku jest bowiem zagadnieniem kluczowym dla życia ludzi i innych zwierząt – szczególnie w zmieniającym się, przetykanym ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, klimacie. Wyjątkowo ważna jest retencja wody w miastach – w końcu ludzi na terenach zurbanizowanych będzie tylko przybywać. Miasta-gąbki, czyli miasta, które zatrzymują lokalnie wodę, są bezpieczniejsze w przypadku gwałtownych ulew i potencjalnych powodzi, a także bardziej odporne stres wodny, susze czy fale upałów. Im więcej zmagazynowanej wody, tym większa ewapotranspiracja, a więc mniej dotkliwy efekt miejskiej wyspy ciepła. Takie “chłonne” obszary miejskie zmniejszają także presję na naturalne ekosystemy wodne. Retencja wody w aglomeracjach to zatem wszechstronne korzyści, a w nowoczesnym świecie niemal konieczność. Jakie mamy zatem rozwiązania?

Zielone dachy

Pierwszym – i zasadniczo dosyć łatwym do implementacji – pomysłem są zielone dachy. W dużych miastach jest naprawdę sporo niezagospodarowanej, jałowej przestrzeni. Znaczna część płaskich powierzchni na szczytach wieżowców i bloków mieszkalnych, mogłaby zostać przearanżowana na pełne życia ogrody – z pożytkiem dla ludzi, ptaków, owadów i lokalnego klimatu.

zielone dachy

Roślinność na dachach stanowi dobrą izolację dla budynków (ma nawet 200-krotnie wyższe albedo niż zwykły dach – odbija więcej promieni słonecznych), przyczynia się do oczyszczania powietrza, ochładza lokalny mikroklimat dzięki zwiększeniu powierzchni ewapotranspiracji, wspiera rozwój miejskiej bioróżnorodności i, oczywiście, zwiększa powierzchnię zdolną do magazynowania wody [1]. Duża część wody opadowej, która normalnie spłynęłaby na chodnik, może być zatrzymana w warstwie drenażowej i finalnie pobrana przez rośliny lub odparowana z powrotem do atmosfery. Retencja wody na zielonych dachach może wynosić 40, a nawet 60% wody opadowej, z którą mają styczność [1]. Dzięki temu pozostaje ona w lokalnym obiegu, a ryzyko powodzi jest znacznie zmniejszone.

Pojemniki na deszczówkę

Oczywiście, takie zielone dachy wymagają pielęgnacji – w tym, jeśli brakuje deszczu, podlewania. Ten problem można jednak łatwo rozwiązać, na przykład, gromadząc wodę opadową i wykorzystując ją, kiedy jest deficytowa [2].

retencja wody

Retencja wody w mieście naprawdę nie musi być kosztowna i skomplikowana. Wystarczy odpowiedni zbiornik na deszczówkę (niezależnie, czy miałby służyć obsłudze roślinności na dachach, prywatnych ogródków czy myciu samochodu). Wszędzie tam, gdzie woda nie wymaga uzdatniania, możemy przecież użyć tej, którą zgromadzimy podczas opadów – dzięki temu oszczędzamy pieniądze i zasoby wodociągowe podczas potencjalnej suszy. Woda, którą złapaliśmy do pojemnika, naturalną koleją rzeczy nie spowoduje też podtopień. Zbieranie deszczówki jest rozwiązaniem na tyle atrakcyjnym, że niektóre miasta oferują swoim mieszkańcom dotacje na tego typu przedsięwzięcia.

Ogrody deszczowe i małe zbiorniki retencyjne

Niekiedy woda opadowa spływająca z różnorodnych miejskich powierzchni (tzw. runoff) jest silnie zanieczyszczona wszystkim tym, co zabierze ze sobą po drodze. Oprócz łapania deszczówki zanim spadnie na ulice, dobrze jest zrobić też coś z tą, która zmieszała się już z miejskimi nieczystościami i spływa do rzek.

mała retencja

W tym celu świetnie sprawdzają się ogrody deszczowe. Oprócz retencjonowania wody, te miejskie mikro-obszary zalewowe pełnią funkcję naturalnych filtrów [2]. Obsadzone roślinnością lubiącą okazjonalne podtopienia, gromadzą spływającą z miasta (parkingów, chodników, dachów itd.) wodę opadową i wyłapują zawarte w niej zanieczyszczenia zanim trafi ona z powrotem do obiegu. Funkcję filtra pełni tutaj zarówno specjalny drenaż, jak i roślinność (jest to tzw. fitoremediacja). Podobną funkcję mogą pełnić małe, prywatne zbiorniki retencyjne (oczka wodne, niewielkie stawy itd.), jeśli zasadzimy na ich brzegach bujną roślinność lub zamontujemy wyspę filtracyjną. Wszystkie tego typu pół-naturalne rozwiązania to nie tylko retencja wody i jej oczyszczanie, ale także szansa dla bioróżnorodności.

Łąki kwietne

Jeśli jednak mowa o wspomaganiu różnorodności biologicznej w mieście, niewiele jest rozwiązań równie kompleksowych co łąki kwietne. Stanowią one zarówno schronienie dla młodych zwierząt, bezpieczne korytarze ekologiczne dla migrujących stworzeń, jak i stołówkę dla dzikich zapylaczy i innych owadów (a w konsekwencji wszystkich zwierząt owadożernych). No i – oczywiście – wspomagają bezpieczeństwo wodne.

łąki kwietne

Rozbudowana strefa korzeniowa roślin porastających taką łąkę, magazynuje znacznie więcej wody niż równo przystrzyżony trawnik. Dzięki temu nie wymaga częstego podlewania i jest znacznie bardziej odporna na suszę. Łąkom kwietnym nie straszne też ulewne deszcze – jeśli wysiejemy je przy ulicach, samochody brodzące w głębokich kałużach będą widokiem znacznie rzadszym niż dotychczas. To jednak nadal nie wszystko – łąki kwietne pochłaniają bowiem całkiem sporo samochodowych spalin.

Niecki i rowy chłonne

Przed zalaniem ulic, podtopieniami i zbyt szybkim odpływem wody opadowej doskonale chronią też niecki i rowy chłonne. Są to po prostu porośnięte roślinnością (lub – w przypadku rowów – zasypane kamieniami) obniżenia terenu o dużej przepuszczalności wody (ale spowalniające jej przepływ). Często posiadają dodatkową warstwę infiltracyjną, która usprawnia wchłanianie wody.

niecki chłonne

Tego typu zagłębienia, zmniejszając tempo i objętość odpływu, mogą pomóc w uzupełnieniu wód gruntowych i zachowaniu równomiernego przepływu w rzekach. Dzięki fizycznej filtracji i reakcjom biochemicznym w warstwie filtracyjnej lub glebie, skutecznie usuwają też zanieczyszczenia ze spływającej wody [2]. Niecki i rowy chłonne są zwykle zlokalizowane wzdłuż dróg, gdzie zastępują konwencjonalne rowy i rury drenażowe, ale znajdują zastosowanie także w sąsiedztwie parkingów i na otwartych przestrzeniach [2]. Lepsza retencja wody nie jest ich jedyną zaletą – takie rowy znacznie ułatwiają zbieranie miejskich nieczystości, śmieci – które nie spływają z wodą do rzeki, tylko zatrzymują się w zagłębieniu.

Przepuszczalne nawierzchnie

Rozwiązania ograniczające prędkość odpływu wody i zapewniające jej filtrację są oczywiście potrzebne, ale problem można zaadresować też wcześniej. Zanim krople deszczu zgromadzą się na nieprzepuszczalnych powierzchniach i zanim w pędzie zabiorą ze sobą uliczne zanieczyszczenia.

retencja wody

Wielką pomocą okazują się tutaj wszelkie przepuszczalne powierzchnie [2]. Mogą to być “niepełne” płyty (często wykorzystywane na parkingach), które przepuszczają wodę bezpośrednio do gleby lub porowaty asfalt i beton, które gromadzą ją i oddają w postaci pary. Dzięki temu ich powierzchnia jest chłodniejsza, a efekt miejskiej wyspy ciepła nieco zniwelowany. Z takimi materiałami musimy mieć się jednak na baczności – nieszczelne płyty parkingowe, dla przykładu, przepuszczać mogą m.in. także olej samochodowy.

Naturalna retencja wody jest kluczowa

Wiele aglomeracji stanowiło niegdyś tereny zalewowe rzek. To w właśnie na takich obszarach najchętniej się osiedlaliśmy – gleba była urodzajna, a dostęp do wody nieograniczony. Wraz z postępującą urbanizacją, osuszyliśmy i zabetenowaliśmy naturalne zdolności retencyjne terenów podmokłych. W konsekwencji zarówno powodzie, jak i susze, są dla nas dużo bardziej dotkliwe. Retencję wody w betonowym mieście musimy odbudować sztucznie – ale nie jest to jedyna droga.

mokradła

Możemy też zwrócić się ku renaturyzacji tego, co utraciliśmy – okolicznych bagien i mokradeł. Są one nieodzowną częścią naturalnego cyklu hydrologicznego i niezwykle cennym biotopem licznych gatunków zwierząt i roślin, nierzadko charakterystycznych wyłącznie dla obszarów podmokłych. Planowanie miasta ukierunkowane na wodę (Water Sensitive Urban Design – WSUD) zakładać musi dzisiaj nie tylko bezpieczeństwo wodne ludzi, ale także ochronę wrażliwych, naturalnych ekosystemów.

*

W ramach uzupełnienia wiedzy polecamy zapoznanie się z broszurą informacyjną Fundacji Sendzimira na temat retencji wody w mieście.

Źródła

[1] Li W., Yeung K., 2014: A comprehensive study of green roof performance from environmental perspective. International Journal of Sustainable Built Environment, 3, 1, 127–134.
[2] Zelenakova M., Diaconu D., Haarstad K., 2017: Urban Water Retention Measures. Procedia Engineering, 190, 419-426.

Jeśli podoba Ci się treść na blogu, możesz podziękować za moją pracę stawiając mi wirtualną kawę:

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Dodano do koszyka