Wszystkim nam, czytającym ten tekst, przyszło żyć w czasach niekwestionowanej supremacji człowieka nad resztą świata ożywionego (i nie tylko). Rozwój cywilizacyjny w obecnej jego formie to niesamowity dowód na piękno i złożoność ewolucji oraz natury samych w sobie – a jednocześnie dołujący obraz świata o drastycznie zaburzonej równowadze. Życie w antropocenie stawia nas przed nieznanymi dotąd wyzwaniami i budzi nowe emocje, na które często nie umiemy znaleźć słów. Na szczęście badacze wychodzą nam naprzeciw i pomagają nazwać to, czego my nie potrafimy wyartykułować. Za pomocą ekopsychologii i badania stanów psychicznych związanych z destrukcją środowiska, starają się ułatwić nam poruszanie się w świecie w czasie dotkliwych zmian społecznych i klimatycznych.
Czym jest ekopsychologia?
Ekopsychologia to stosunkowo nowa dziedzina psychologii, która zaczęła kształtować się w drugiej połowie XX wieku jako odpowiedź na coraz bardziej zauważalne zmiany społeczne i środowiskowe [1]. Jej głównym postulatem jest nawiązanie dialogu między psychologią, a ekologią, który umożliwi nam zrozumienie siebie samych jako części natury. Ta niekonwencjonalna dziedzina psychologii ma pomóc odnaleźć organiczne więzi między człowiekiem a dziką naturą i uwrażliwić nas na wpływ naszych działań na Ziemi. Pośrednio, ma zatem pomóc nam odnaleźć się w kryzysie i zawalczyć o siebie walcząc o środowisko [2].
Nowe emocje wywołane przez kryzys ekologiczny nie zostały jednak nazwane aż do pierwszych lat XXI wieku. Dzisiaj są one już na tyle powszechne, że wymagają jasnego określenia. Jak w nowatorskiej i bardzo wnikliwej, tegorocznej publikacji Psychologia Kryzysu Klimatycznego piszą autorki:
W związku ze zmienioną sytuacją klimatyczną zmieniają też się złożone i głębokie przeżycia człowieka. Pojawiają się nowe kategorie stanów psychicznych, stanowiących rodzaj psychologicznej odpowiedzi na zagrożenia, które wymagają poznania, opisania, wyjaśnienia i stworzenia nowej terminologii.
Jednym z pionierów takiej nowej nomenklatury jest australijski filozof i profesor z Murdoch University, Glenn Albrecht, który kilkanaście lat temu zaproponował po raz pierwszy m.in. zyskujący ostatnio na popularności termin “solastalgia”.
Solastalgia
Ten swoisty zlepek łacińskich słów solus (sam), desolatio (opuszczenie, samotność) oraz algia (ból, cierpienie, choroba) określa złożone stany emocjonalne, które odczuwają osoby względem degradującego, najbliższego otoczenia. Solastalgia opisuje nowe emocje związane z bezpowrotnym niszczeniem ukochanego miejsca na Ziemi np. na skutek zmian klimatycznych (ale także wojennych czy związanych z gentryfikacją). Smutkowi związanemu z utratą “domu” towarzyszy poczucie bezsilności i braku kontroli. Osoba odczuwająca solastalgię to osoba bierna, która patrzy jak jej dom popada w ruinę.
Nostalgiczne cierpienie i tęsknota za uwielbionym kawałkiem Ziemi z pewnością wynika z wcześniejszej topofilii. Ten termin oznacza z kolei specyficzny rodzaj miłości i bardzo osobistego, głębokiego przywiązania do danej przestrzeni (przyrodniczej i kulturowej). Solastalgia wiąże się zatem z głębokim poczuciem straty, a nawet pewnego rodzaju żałobą.
Żałoba środowiskowa
O żałobie możemy mówić wówczas, kiedy stracimy coś dla nas ukochanego (wbrew powszechnemu rozumieniu nie musi to być jedynie bliski nam człowiek). W wyniku katastrofy klimatycznej (i stale rosnącego konsumpcjonizmu) dużo ludzi traci tak bliskie im wartości, jak środowisko życia, lasy, przy których się wychowali, czy połączenie z naturą.
Żałoba środowiskowa (klimatyczna, ekologiczna) ściśle związana jest bowiem z – jak twierdzą niektórzy badacze – wrodzoną biofilią. Ta z kolei jest poczuciem więzi z naturą, charakterystycznej wszystkim organizmom żywym, która manifestuje się w dążeniu do kontaktu z przyrodą i odczuwaniu z tego powodu przyjemności. Człowiek, który nie kultywuje takiego kontaktu, bo utracił taką możliwość – również może odczuwać pewien specyficzny rodzaj żałoby. Żałobę środowiskową. Niestety tego typu nowe emocje pozbawione są praw, bo – chociaż jak najbardziej realne – często są bagatelizowane i marginalizowane jako nieprawdziwe.
Depresja klimatyczna i dystres środowiskowy
Zmiany klimatyczne i związany z nimi kryzys ekologiczny na świecie mogą u wrażliwych jednostek powodować przypadłość, którą zwykliśmy nazywać depresją klimatyczną. Ta nazwa jest jednak szeroko krytykowana przez specjalistów ze względu na bezpośrednie skojarzenie z depresją kliniczną, jako jednostką psychopatologiczną. Depresja klimatyczna na ogół nie kwalifikuje się jako choroba, nie daje się ująć w taką kategorię.
Dużo bardziej adekwatnym, zbiorczym określeniem stanów emocjonalnych i fizjologicznych osoby – asekuracyjnie to ujmując – zaniepokojonej sytuacją na świecie jest dystres środowiskowy (lub klimatyczny). Ludzie, którzy odczuwają bezpośrednio stresory środowiskowe (fizyczne, jak burze, susze czy zanieczyszczenia powietrza) mogą ponosić konsekwencje psychiczne (jak stres czy lęk związany z utratą domu po katastrofie). Chroniczny stres, jak wiadomo, ma także wymiar cielesny, przekształcając się z czasem poważne choroby.
Choroby somaterratyczne i psychoterratyczne
Choroby będące bezpośrednim wynikiem degradacji i zanieczyszczenia środowiska lub przewlekłego stresu z tym związanego, możemy określać jako somaterratyczne i psychoterratyczne (terminy te zaproponował wspomniany wczejśniej Glenn A.).
Zaburzenia i choroby somaterratyczne wynikają z bezpośredniego toksycznego zanieczyszczenia środowiska (wody, powietrza, gleby) lub negatywnych zmian w biofizycznych warunkach życia, takich jak stres cieplny spowodowany np. narastającym efektem miejskiej wyspy ciepła, zanieczyszczenie świetlne, czy nieustający hałas. Choroby psychoterratyczne wynikają z kolei z zaburzonych relacji ze środowiskiem (zazwyczaj tym, z którym jesteśmy szczególnie związani). Wiążą się bezpośrednio z pewną utratą tożsamości, której częścią było dane miejsce, a także z brakiem poczucia równowagi i spokoju, obawami o niepewną przyszłość.
Jak ekopsychologia może pomóc nam wyzwolić nowe emocje?
Kiedy już nauczymy się rozpoznawać i nazywać nowe emocje odczuwane w związku z degradacją przyrody i rozregulowaniem naturalnych procesów przyrodniczych, ekopsychologia może być narzędziem, które pomoże nam zawalczyć o odzyskanie równowagi wewnętrznej i sił do przywracania równowagi w naturze.
Wspomniana wcześniej topofilia czy biofilia, to tylko niektóre pozytywne stany, które możemy odbudować dzięki ekopsychologii, a więc swoistemu powrotowi do indywidualnej i wspólnotowej więzi z naturą. Solifilia, czyli miłość ściśle związana z poczuciem odpowiedzialności za konkretne miejsce lub całą planetę, o którą solidarnie dbamy i walczymy, wynika z tej dziedziny psychologii bezpośrednio. Podobnie, jak eutierria, która jest niemal mistycznym doświadczeniem poczucia jedności z Ziemią i innymi żywymi organizmami, do którego dostęp zyskujemy dzięki dogłębnemu poznawaniu i przyrody.
Dzięki naukom, jakie możemy wynieść z ekopsychologii, w nowych, niełatwych czasach możemy zatem nauczyć się przeżywać także pozytywne nowe emocje. Jest to okazja do budowania poczucia wspólnoty wśród ludzi, odkrywania nowych nadziei i satysfakcji, jaka płynie ze wspólnego działania na rzecz poprawy.
Źródła
- [1] Ekopsychologia.edu.pl: Czym jest ekopsychologia?
- [2] Eco-psychology.com: What is ecopsychology?
- Gulla B., Tucholska K., Ziernicka-Wojtaszek A., 2020: Psychologia Kryzysu Klimatycznego. Uniwersytet Jagielloński, Biblioteka Jagiellońska, kraków. – Książka dostępna tutaj.
Źródła uzupełniające:
- Glenn A. A., 2019: Earth Emotions: New Words for a New World. Cornell University Press.