Problemu z plastikiem, który w setkach ton rocznie produkują głównie międzynarodowe koncerny, a którego my jesteśmy konsumentami, nie da się dłużej zamiatać pod dywan (w tym przypadku raczej rozsypywać po powierzchni Ziemi). Sama tylko Coca-Cola produkuje 100 miliardów plastikowych butelek lub 3 miliony ton plastiku rocznie [1], [2]. Jak jednak uparcie deklaruje James Quincey, prezes firmy Coca-Cola, koncern jest sprzymierzeńcem w walce z plastikowymi odpadami, bo recyklinguje własne butelki i inwestuje w alternatywy (chociaż sam z tworzyw sztucznych zrezygnować nie planuje [2]). Coca-Cola i inne, międzynarodowe koncerny, z zapałem chwalą się inwestycjami w opakowania z bioplastiku i papieru i zaangażowania w działania zrównoważone środowiskowo. Czy takie działania i takie materiały rzeczywiście mają szansę zmienić sytuację na lepsze? Na ile jest to troska o środowisko, a na ile strategia marketingowa?
Zrównoważone opakowania nie istnieją
Na początku warto zaznaczyć, że całkowicie bezemisyjne i w 100% przyjazne środowisku opakowania po prostu nie istnieją. Mogą być co najwyżej bardziej (ale nigdy całkowicie) zrównoważone. Każde opakowanie, nawet jeśli pozyskane z odnawialnego źródła i finalnie biodegradowalne, wymaga pozyskania surowca i nakładów energetycznych z tym związanych, a także energii potrzebnej na wyprodukowanie i transport pomiędzy wszystkimi etapami produkcji.
Możemy, oczywiście, dokonywać świadomych ekologicznie wyborów konsumenckich, ale musimy mieć na uwadze, że nigdy nie będą one całkowicie wolne od obciążeń dla naszej planety. Większość z nas jednak nie chce rezygnować z osiągnięć cywilizacyjnych i komfortu, który dzięki nim osiągnęliśmy. Musimy zatem szukać alternatyw, które szkodzą mniej – na przykład właśnie spróbować zamienić butelki z tworzyw sztucznych na opakowania z bioplastiku i papieru.
Carlsberg i piwo w papierowej butelce
“Prawdopodobnie najlepszy”, a z pewnością jeden z największych na świecie browarów, Carlsberg, już od kilku lat próbuje zmniejszać swój ślad ekologiczny. Zaproponowane przez koncern rozwiązanie dla 4-,6- i 8-paków piwa “snap pack” miało zredukować zużycie plastiku względem tradycyjnych opakowań o 76%. Projekt miał jednak swoją premierę już dwa lata temu, a produktu na sklepowych półkach nadal brak. 1200 ton plastiku rocznie, które miało zostać zaoszczędzone dzięki nowemu rozwiązaniu, nadal owija carlsbergowe wielopaki.
Nic dziwnego, takie projekty zazwyczaj zajmują trochę czasu. Szczególnie, jeśli firma nie chce poprzestać na półśrodkach. Kolejna, bardzo głośna inicjatywa browaru to pomysł rozlewania piwa w papierowe butelki. Tego typu opakowania miałyby być wykonane z włókna drzewnego pozyskanego w zrównoważony sposób (cokolwiek kryje się pod takim stwierdzeniem) i całkowicie recyklingowalne. Pomysł brzmi nieźle – tylko po co? Czy nie lepiej byłoby wzmóc wysiłki i usprawnić recykling szklanych butelek?
Paper bottle community, czyli międzynarodowe giganty w kolejce po papierowe opakowania
Z pewnością lżejszy materiał to nieco mniej paliwa, a więc mniej emisji z transportu. Tutaj należy jednak brać pod uwagę, że włókno do produkcji nowej, papierowej butelki, ma być pozyskiwane z krajów nordyckich. W przeciwieństwie do szkła, które można poddawać recyklingowi i produkować lokalnie, papierowe butelki wydłużają łańcuch dostaw i zwiększają emisje związane z transportem. Dziwi też fakt, że firma postawiła na włókno drzewne – dysponujemy w końcu znacznie bardziej zrównoważonymi źródłami, jak np. konopie.
Takie papierowe butelki oferowane przez Paboco, jeśli “zutylizowane” w lesie lub rzece, z pewnością rozłożą się jednak szybciej niż szkło, a sam surowiec do produkcji jest w dłuższej perspektywie czasowej odnawialny. Takie argumenty wystarczyły, żeby wśród Paper Bottle Community, czyli inwestorów papierowych butelek, obok Carlsberga, znalazły się także Coca-Cola, L’Oreal i Absolut [3]. Pomysłodawcy twierdzą, że dzięki wsparciu gigantów, będą w stanie szybciej dopracować swój produkt i wprowadzić go do masowej produkcji. Od zainicjowania projektu minęło jednak kilka lat, a szerokie grono eksperckie nadal nie pokazało finalnego produktu.
Być może problem produkcyjny sprawia fakt, że papierowe butelki muszą być odporne na działanie wilgoci. W związku z tym, póki co, wnętrze prototypów pokryte jest cienką warstwą plastiku PET lub nowego plastiku roślinnego PEF, stworzonego przez Avantium.
Coca-Cola i Danone wspierają roślinny plastik
PEF, czyli furanian polietylenu, to z kolei roślinna alternatywa dla plastiku bazującego na paliwach kopalnych. Jest ona o tyle obiecująca, że ma lepsze właściwości niż jej syntetyczny odpowiednik, a jednocześnie w 100% podlega recyklingowi. Niestety recykling plastikowych opakowań to niewielki procent – małe zatem szanse, abyśmy butelki PEF poddawali recyklingowi z większym entuzjazmem. Pomysłodawcy nie informują też, jak długo rozkłada się takie tworzywo i czy rozpada się do mikroplastiku.
Oczywiście różnego rodzaju bioplastik istnieje i jest na niewielką skalę produkowany od lat. Dlaczego zatem akurat pomysł Avantium miałby coś zmienić? Bo zainwestowała w niego Coca-Cola. Obok niej także np. Danone. Biorąc pod uwagę wspomniany już upór Coca-Coli przy plastiku, był to z ich strony (przynajmniej póki co) ruch czysto wizerunkowy. Jeśli jednak ich wkład finansowy mógłby chociaż trochę zmniejszyć wykorzystanie paliw kopalnych, jest to dobry krok naprzód.
Opakowania z bioplastiku i papieru to jeden, wielki marketing?
Wszystkie pomysły na opakowania z bioplastiku i papieru mają swoje (większe lub mniejsze) zalety i wady, jednak żaden z nich nie zakłada motywacji do zmian zachowań konsumenckich. Wszystkie z nich nadal oscylują wokół pytania: jak zaprojektować jednorazową butelkę, którą z czystym sumieniem będziemy mogli wyrzucić w lesie albo nad morzem? Jest to myślenie, niestety, realistyczne, ale zupełnie nieadekwatne do sytuacji, w której oprócz kilku koncernów, reszta świata nadal opiera się na plastiku.
Gigantyczne koncerny, z całą swoją siłą i zasobami, którymi dysponują, mogą naprawdę sporo zmienić i kształtować postawy konsumenckie. Wsparcie finansowe inicjatyw (oczywiście bardzo potrzebnych!), którym daleko jeszcze do osiągnięcia realnego rozwiązania, nie powinno być jednak celem samym w sobie.
Czy zatem proekologiczna strategia marketingowa, nawet jeśli zainicjowana z pobudek czysto ekonomicznych, jest zła? Zupełnie nie – o ile, oczywiście, wynika z tego coś więcej, niż eko-kampanijne przechwałki.
Źródła:
[1] Jack S., 2019: In the war on plastic is Coca-Cola friend or foe? BBC News [dostęp 28.05.2020].
[2] Thomas D., 2020: Davos 2020: People still want plastic bottles, says Coca-Cola. BBC News [dostęp 28.05.2020].
[3] Rushe E., 2019: Coca-Cola, Absolut And L’Oreal Join Carlsberg In Paper Bottle Community. Forbes [dostęp 28.05.2020].