Każdy, kto chce dzisiaj prowadzić działalność gospodarczą, angażować się politycznie, czy po prostu poruszać się po świecie w sposób odpowiedzialny, musi brać pod uwagę swój wpływ na otoczenie. Kwestii społecznych i ekologicznych po prostu nie da się już dłużej ignorować. Nie godzimy się już na fast fashion, przemysłową hodowlę zwierząt i silniki spalinowe. Zdecydowanie nie powinniśmy godzić się zatem też na niezrównoważone, szkodliwe praktyki podróżnicze. Pierwszym i najważniejszym, co musimy zrobić, to głośno i otwarcie przyznać, że masowa turystyka szkodzi planecie. Jeśli już ten etap mamy za sobą, możemy zastanowić się nad krokami jakie należy podjąć, żeby nie musieć rezygnować z doświadczenia i rozwoju płynących z podróży. Dobra wiadomość jest taka, że zgodna z sumieniem, zrównoważona turystyka jest całkiem prosta do wdrożenia w miejsce naszych dotychczasowych przyzwyczajeń podróżniczych. Wymaga od nas jedynie trochę uważności i wrażliwości.
Spis treści
- 1 Czym jest (a czym nie jest) zrównoważona turystyka?
- 2 Zrównoważona turystyka jest możliwa
- 3 Jak wybrać kierunek?
- 4 Jak dotrzeć do celu?
- 5 Gdzie się zatrzymać?
- 6 Jak planować aktywności?
- 7 Take only (responsible) photos, leave only footsteps
- 8 Zrównoważona turystyka powinna dążyć do naturopozytywności
- 9 Źródła
Czym jest (a czym nie jest) zrównoważona turystyka?
Zrównoważona turystyka jest pojęciem dość szerokim, niejednoznacznym. Sprawa komplikuje się tym bardziej, że w branży turystycznej funkcjonuje wiele nazw określających to zjawisko, zarówno na polsko- jak i anglojęzycznej płaszczyźnie. Zielona turystyka, ekologiczna turystyka, odpowiedzialna turystyka, etyczna turystyka, świadoma turystyka, sustainable tourism, green tourism, nature tourism, responsible tourism, ethical tourism, mindful travel, conscious travel, slow travel… To wciąż nie wszystko.
Na tym etapie warto rozróżnić także dwa, często błędnie utożsamiane ze sobą pojęcia: zrównoważona turystyka i ekoturystyka [1]. Ekoturystyka jest sposobem na aktywne spędzanie czasu wśród natury, obcowanie z przyrodą i edukację odnośnie lokalnych ekosystemów. Jest rodzajem podróżowania (jak “city break”, plażowanie itp). Turystyka zrównoważona zakłada z kolei minimalizowanie negatywnego wpływu zachowań podróżniczych na przyrodę i lokalne społeczności. Może zatem odnosić się do każdego typu podróżowania. Ekoturystyka z założenia powinna być zrównoważona, jednak zrównoważona turystyka to pojęcie dużo szersze, które można aplikować do różnych rodzajów podróżowania.
Zrównoważona turystyka jest możliwa
Pod całym tym nomenklaturowym zamieszaniem kryje się jednak kilka wspólnych, uniwersalnych zasad i dążeń. Centralnym założeniem zrównoważonej turystyki (i wszelkich określeń pokrewnych) jest przeświadczenie, że branża turystyczna powinna przyjąć bardziej przyjazne dla środowiska praktyki, chronić dziedzictwo naturalne i kulturowe oraz wspierać społeczności lokalne [2]. Dotyczy to zarówno biur podróży, przewodników, właścicieli miejsc noclegowych – usługodawców – jak i beneficjentów usług turystycznych.
Im częściej poszukujemy zrównoważonych rozwiązań, tym częściej rynek je kreuje – wciąż jednak to my musimy wymagać, nie godzić się na kompromisy i być uważnymi na greenwashing. Nie chodzi o to, żeby rezygnować z podróży. Paradoksalnie, im więcej podróżujemy, tym bardziej jesteśmy skłonni robić to z głębokim zrozumieniem dla delikatnych zależności społeczno-ekologicznych i w sposób odpowiedzialny [3]. Zrównoważona turystyka nie jest pojęciem abstrakcyjnym, nie musi być oksymoronem – dobrze rozegrana może bowiem przynieść szereg korzyści każdej ze stron.
Jak wybrać kierunek?
Pierwszym, na co zwracamy uwagę planując podróż, jest jej destynacja. To podstawowa i jedna z najważniejszych kwestii, jeśli naszym przewodnikiem ma być zrównoważona turystyka. Nie wszystkie kierunki są bowiem równe w kwestii odpowiedzialnego podejścia do przemysłu turystycznego. Nie wszędzie nasza obecność będzie miała też takie samo znaczenie.
Podróżujmy lokalnie
Najbardziej intuicyjną i oczywistą zasadą zrównoważonej turystyki jest planowanie podróży lokalnie. Im mniejszy dystans do pokonania – tym naturalnie mniejszy ślad węglowy. Jeśli chcemy spędzić wartościowy czas wolny i mieć jak najmniejszy wpływ na środowisko, zaplanujmy eksplorację nieznanych zakątków miasta, w którym mieszkamy, czy pobliskiego parku/lasu/rezerwatu, w którym nigdy jeszcze nie byliśmy. Jeśli brakuje nam pomysłu na konkretną destynację, wybierzmy się na przygodę z Geocaching lub aplikacją Randonautica.
Jeżeli ciągnie nas dalej…
Zrozumiałe jest jednak, że chcemy poznawać inne kultury, egzotyczne ekosystemy i odległe zakątki świata. Nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie: podróże uwrażliwiają i otwierają. Warto jednak mieć na uwadze, że niektóre destynacje są bardziej zrównoważone niż inne. Doroczny ranking zrównoważonych kierunków podróży publikuje od 2014 roku np. fundacja Green Destinations. Mając na względzie takie kwestie jak wpływ turystów na naturę, redukcja odpadów, konsumpcji energii, emisji z transportu czy zaangażowanie lokalnych społeczności, każdego roku Green Destinations wyłania 100 najbardziej “zielonych” destynacji. Są wśród nich miasta, parki narodowe, a niekiedy całe regiony. Ich listę można przeglądać tutaj.
Nie podążajmy za tłumem
Naturalnie nie tylko miejsca, które mieszczą się w rankingach, są warte uwagi. Na jedną kwestię szczególnie należy jednak zwracać uwagę, jeśli zależy nam na podróżowaniu w sposób odpowiedzialny – dobrze jest unikać kierunków dotkniętych tzw. “overtourism’em”.
Nadmierny napływ turystów w niektórych miejscach na Ziemi (np. Barcelonie czy Wenecji) skutkuje bowiem pogorszeniem jakości życia mieszkańców – a nawet wymuszoną emigracją – i znaczącym wpływem na lokalne ekosystemy. Niektóre cenne miejsca, obszary UNESCO, są już zagrożone skreśleniem z listy światowego dziedzictwa – bo zostały zdewastowane przez masową turystykę [4]. Dlatego też warto zejść z utartego szlaku i szukać równie wartościowych wrażeń w miejscach mniej dotkniętych tym szkodliwym procederem. Jeśli wyjątkowo zależy nam na popularnym kierunku, postarajmy się chociaż zaplanować podróż poza najgorętszym sezonem turystycznym.
Jedźmy tam, gdzie jesteśmy potrzebni
W najbardziej optymistycznym scenariuszu, za cel podróży obierzemy sobie jednak miejsce, które realnie skorzysta na naszej obecności. Na przykład takie, które potrzebuje funduszy na odbudowę infrastruktury po katastrofie. Po wojnie, huraganie, tajfunie. Oczywiście w granicach osobistego bezpieczeństwa.
Co do zasady, wrażliwe na ludzki wpływ wybrzeża i miejscowości nadmorskie będą destynacją raczej niezbyt ekologiczną. Jeśli jednak marzymy o szumie morskich fal, korzystnym dla środowiska i lokalnych społeczności będzie wybrać się w okolice morskiego obszaru chronionego (ang. marine protected area). Wpływy z turystyki na tych cennych przyrodniczo obszarach częściowo zastępują mieszkańcom dochody z intensywnego rybołówstwa, akwakultury i praktyk na ogół szkodliwych dla ekosystemów morskich [5]. Wybierając miejsca, których założeniem jest ochrona bioróżnorodności, nie tylko wspieramy finansowo lokalne społeczności, ale także przyrodę, która – jako źródło znaczących wpływów z turystyki – musi być zachowana w dobrym stanie. Niestety ta silnie antropocentryczna perspektywa działa w wielu miejscach na świecie.
Musimy mieć na uwadze, że pieniądze, które wydajemy podczas podróży, mają znaczenie. Mogą wspierać rozbudowę kolejnych kurortów na wrażliwych ekologicznie terenach przybrzeżnych i pozbawiać mieszkańców niezbędnych do życia zasobów, ale mogą też wspierać aktywną ochronę cennych przyrodniczo terenów i pomóc lokalnej społeczności w odzyskaniu utraconego standardu życia. Wybór zależy wyłącznie od świadomości i wrażliwości turysty.
Jak dotrzeć do celu?
Jeśli już wybraliśmy cel podróży, czas zastanowić się, jak możemy tam dotrzeć zostawiając po sobie jak najmniejszy ślad.
Pociąg
Ogólna zasada jest całkiem prosta – jeśli dystans nie jest ogromny i nie mamy do pokonania morza czy oceanu, wybierzmy pociąg. To najmniej emisyjny sposób podróżowania na dłuższe dystanse, jeśli nie piszemy się na wyprawę pieszą lub rowerową [6]. Co więcej, pozwala on cieszyć się widokami i czasem spędzonym na czytaniu książki czy rozmowach ze współpasażerami.
Samochód
W drugiej kolejności pod względem ilości emisji będzie samochód. Pod warunkiem jednak, że zabierzemy ze sobą pasażerów (np. za pośrednictwem serwisu Blablacar czy CarpoolWorld). Im bowiem większa liczba pasażerów, tym mniej gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń wyemitowanych w przeliczeniu na osobę. Mówimy naturalnie o niewielkim samochodzie osobowym napędzanym benzyną, a najlepiej hybrydowym, elektrycznym lub wodorowym.
Samolot
Najmniej przyjazny środowisku jest oczywiście samolot. Nie zawsze da się jednak uniknąć przelotu ze względu na odległość, czas, czy trasę. Jeśli musimy lecieć, pamiętajmy, że im krótszy lot, tym paradoksalnie więcej wyemitowanych gazów cieplarnianych w przeliczeniu na jednostkę pokonanego dystansu [6]. Bardzo dużo paliwa kosztuje samolot bowiem wzniesienie się na odpowiednią wysokość i obniżenie do lądowania. Krótsze loty opłacają się zatem znacznie mniej niż te długie. W rzeczywistości komercyjny lot na dłuższe dystanse (>1000 km) jest znacznie bardziej opłacalny pod kątem emisji, niż przejechanie tego samego dystansu średniej wielkości samochodem bez dodatkowych pasażerów [6].
Prom
Co w takim razie z rejsami? Cóż, sprawa jest dość skomplikowana. W teorii, wybranie promu jako środka transportu (przy założeniu, że nie przewozimy nim także samochodu), jest najbardziej ekologicznym wyborem, zaraz po pociągu [6]. W praktyce jednak do napędzenia promów używa się często paliw bardzo niskiej jakości, silnie zanieczyszczających [7]. Co więcej, takie maszyny powodują bardzo duży hałas w środowisku wodnym, który może zaburzać funkcjonowanie morskich organizmów. To ogromny, a niestety zazwyczaj całkowicie pomijany problem.
Dopóki promy nie przejdą transformacji na napęd elektryczny (a może także wtedy?), są marną alternatywą. Jeśli mimo wszystko planujemy przeprawę statkiem pasażerskim przez morze, sprawdźmy najpierw co do powiedzenia na temat ekologii, używanego paliwa i niwelowania negatywnego wpływu na środowisko ma firma oferująca rejs.
Czy warto płacić za carbon offset?
Jakikolwiek środek transportu wybierzemy, możemy starać się zrównoważyć emisje wynikające z realizacji podjętej przez nas decyzji. Służy temu tzw. “carbon offset” – czyli po prostu kompensacja emisji dwutlenku węgla polegająca na wsparciu finansowym proekologicznych, proklimatycznych działań. Niektóre firmy oferują wykupienie go przy rezerwacji usługi, inne domyślnie wliczają go w cenę. Możemy też zapłacić za niego na własną rękę. Tylko skąd mamy wiedzieć, na co rzeczywiście idą nasze pieniądze i czy nie służy to jedynie wygłuszaniu wyrzutów sumienia?
Niestety kwestia kompensacji dwutlenku węgla nie jest wystarczająco dobrze uregulowana, kontrolowana i transparentna, żeby można było bez wahania stwierdzić jej skuteczność. Jeśli zależy nam jednak na zrównoważeniu podróży, inicjatywy oferującej offset możemy poszukać w rejestrze organizacji, która je weryfikuje. Zajmuje się tym np. Climate Action Reserve, Verra, Sylvera czy SCS Global Services. Głębsze zrozumienie dla procesu wdrażania i zakupu tzw. “kredytów węglowych” umożliwi też z pewnością lektura treści publikowanych przez Carbon Offset Guide.
Kwestia równoważenia emisji dwutlenku węgla jest jednak chwiejna, a większości programów brakuje wiarygodności [8]. Jeśli nie zrobimy szczegółowego rozeznania, ryzyko, że padniemy ofiarą greenwashingu, jest naprawdę spore. Tym bardziej, że posługiwanie się offsetem przez międzynarodowe korporacje często skutkuje po prostu opieszałością we wprowadzaniu realnych, pozytywnych zmian w strukturze przedsiębiorstwa. Wybór firmy i decyzja o opłaceniu kompensacji, naturalnie, każdorazowo należą do nas.
Gdzie się zatrzymać?
Zrównoważona turystyka to jednak znacznie więcej, niż dotarcie do celu. Kolejnym krokiem w planowaniu podróży jest znalezienie noclegu. Pomocna na tym etapie będzie z pewnością platforma bookdifferent.com – dzięki niej wyszukamy najbardziej przyjazne środowisku akomodacje na całym świecie. Jest to najbardziej popularna, ale nie jedyna strona tego typu. Na podobnej zasadzie działa np. ecobnb.com czy greenglobe.travel. Platforma fairbnb.coop wspiera z kolei ekologiczne i społeczne inicjatywy z opłat, które pobiera od turystów. Jeśli jednak nie możemy znaleźć tego, czego szukamy, chcemy skorzystać z bardziej popularnych i lepiej znanych serwisów, warto skorzystać z B’n’Tree. Dzięki tej inicjatywie możemy zarezerwować nocleg przy pomocy booking.com, skyscanner’a czy hostelworld, ale przekierowanie z zewnętrznej witryny będzie wynagrodzone posadzeniem jednego drzewa. Miejsc noclegowych certyfikowanych ze względu na zrównoważone podejście do turystyki możemy poszukać także za pośrednictwem Green Key.
Bez wątpienia istnieją miejsca równie – albo bardziej – ekologiczne, zrównoważone, niż te, które możemy znaleźć na przytoczonych wyżej platformach. Jeśli mamy czas na poszukiwania poza szlakami przetartymi przez duże serwisy internetowe, zróbmy to. Napiszmy na forum, poszukajmy lokalnych grup na facebooku, popytajmy znajomych. To bardziej czasochłonne, ale być może też bardziej odkrywcze.
Ważne gdzie, ale ważniejsze jak
Co w takim razie z rodzajem noclegu? Naturalnie, spanie pod namiotem będzie bardziej przyjazne dla środowiska, niż wynajęcie apartamentu w hotelu. Najważniejsze jest jednak to, jak zachowujemy się w naszym lokum, nawet jeśli finalnie postawimy na hotel. Mimo, że jesteśmy na wakacjach, pamiętajmy o gaszeniu światła, które nie jest nam niezbędne. Nie wymieniajmy ręczników po jednym użyciu, nie rezygnujmy z bidonu na rzecz darmowej, butelkowanej wody i nie prośmy o codzienne sprzątanie tylko dlatego, że możemy. Zachowujmy się dokładnie tak, jakbyśmy byli w domu – jakbyśmy płacili rachunki za zużyty prąd i wodę, jakbyśmy wciąż musieli segregować i wyrzucać śmieci. Bo, poniekąd, musimy. Żadne z podjętych przez nas działań nie pozostaje w świecie bez echa.
Nawet więcej – w niektórych miejscach na Ziemi niektóre zachowania będą miały większe konsekwencje niż w naszym miejscu zamieszkania. Na Bali, na przykład, turystyka jest kluczowym źródłem dochodu dla lokalnej społeczności, ale nieodpowiedzialne praktyki i popularyzacja tej destynacji wśród wczasowiczów prowadzą do poważnego kryzysu wodnego [9]. Jeśli już decydujemy się na taki kierunek, niezależnie od miejsca noclegu, powinniśmy przyłożyć się do oszczędzania wody nawet bardziej, niż robimy to w domu. Gdziekolwiek pojedziemy – nasze zachowanie powinno wynikać z wrażliwości na lokalne uwarunkowania.
Jak planować aktywności?
Odpowiedzialne zachowanie nie dotyczy oczywiście tylko tego, co robimy w hotelowym zaciszu. Zrównoważona turystyka wymaga takiej roztropności zasadniczo na każdym etapie podróży – także podczas planowania potencjalnych aktywności i rozrywek w miejscu docelowym.
Szukajmy lokalnych doświadczeń
Turystyka może pomagać, a nie szkodzić, jeśli będziemy aktywnie wspierać lokalną gospodarkę. Trzeba być jednak uważnym, bo niekiedy ponad 90% tego, co wydajemy podróżując, może płynąć do międzynarodowych korporacji, zamiast zostawać w lokalnym budżecie [10]. Zjawisko to określa się jako “tourist leakage” i jest powszechne na całym globie (najbardziej dotyka jednak kraje rozwijające się). W Zimbabwe, dla przykładu, niecałe 13% pieniędzy wydawanych przez turystów, pozostaje w lokalnym obiegu [11]. W Tajlandii jest to ok. 30% [12]. Przykłady można mnożyć.
Jest tutaj dwóch głównych winowajców. Po pierwsze: na wakacjach często oczekujemy dostępności tych samych dóbr i standardów, co w miejscu zamieszkania [12]. Naturalnie, jeśli wybieramy te, zamiast lokalnych, pieniądze z ich zakupu w zdecydowanej większości odpływają za granicę. Po drugie: infrastruktura turystyczna bardzo często budowana jest przez zagranicznych inwestorów, w związku z czym większość zysków ulega repatriacji (a więc wspiera gospodarki innych krajów) [12].
Co możemy z tym zrobić? Jeśli wybieramy się na kawę, odpuśćmy Starbucksa, a poszukajmy lokalnej kawiarni. Zamiast do sklepu z turystycznymi pamiątkami (często produkowanymi w odległych krajach), odwiedźmy lokalnego rzemieślnika. Odkrywajmy regionalne specjały kulinarne i przemieszczajmy się, na ile to możliwe i bezpieczne, lokalnymi środkami transportu. Nie bójmy się doświadczania nowości – o to w końcu chodzi w podróżowaniu.
Bądźmy uważni na utowarowienie
Z drugiej jednak strony, jeśli zrównoważona turystyka ma dla nas rzeczywiście głębokie znaczenie, powinniśmy być uważni także na czyhającą pułapkę szkodliwego utowarowienia. Zjawisko to, inaczej nazywane komodyfikacją (ang. commodification) polega na przekształceniu dóbr niematerialnych, pozarynkowych, w materialne, zbywalne, sprzedawane i kupowane [13]. Wynika bezpośrednio z konsumpcyjnego wymiaru turystyki i dotyczyć może wszelkich aspektów dziedzictwa kulturowego i praktyk religijnych (szczególnie w odniesieniu do rdzennych społeczności).
Utowarowieniem może być – pośród wielu innych – np. marketingowe wykorzystanie symboli kulturowych czy sprzedawanie turystom doświadczeń religijnych, duchowych. O ile to pierwsze może mieć niekiedy pozytywny oddźwięk w budowaniu tożsamości kolektywnych [14], drugie ma znacznie częściej negatywne skutki – takie jak utrata dogłębnego zrozumienia zjawiska, jego autentyczności czy pierwotnego znaczenia dla lokalnej społeczności.
Za przykład weźmy popularne ostatnio ceremonie czy rytuały szamańskie z wykorzystaniem etnobotaniki – regionalnych roślin psychodelicznych. W niektórych regionach Meksyku, na przykład, coraz częstsze poszukiwanie przez turystów – a więc także pojawianie się odpłatnych ofert – ceremonii z użyciem psychodelicznych grzybów powoduje eskalację napięć i sporów wewnątrz lokalnych społeczności [15]. To z kolei powoduje spadek wzajemnego zaufania (wewnątrz i tak dość wąskiej grupy społecznej) i obniżenie zdolności do wdrażania inicjatyw na rzecz np. zrównoważonej turystyki spirytystycznej (ang. spiritual tourism). O nadmiernej eksploatacji lokalnej mykobioty (lub – w przypadku innych ceremonii – flory, a nawet fauny) nie wspominając.
Nie jest to naturalnie odizolowany przypadek (ani w kontekście geograficznym ani w kontekście celu podróży). Dobitnie pokazuje to jednak, jak dalece posunięte i szkodliwe może być utowarowienie, które dotknęło dzisiaj już najdalszych zakątków świata i najświętszych obszarów życia ich rdzennych mieszkańców. Niech podejmowane przez nas wybory zawsze uwzględniają te delikatne zależności.
Dbajmy o prawa zwierząt
Zrównoważona turystyka to zarówno uważność na potrzeby oraz dobro ludzi, jak i potrzeby oraz dobro zwierząt pozaludzkich. Musimy pamiętać, że w turystyce utowarowieniu ulega nie tylko ludzka kultura i religia, ale także żywe, czujące istoty będące częścią przyrody.
Komodyfikacja zwierząt pozaludzkich w kontekście turystyki ma miejsce głównie w sektorze rozrywki i szeroko (niekiedy błędnie) rozumianej edukacji. W ogrodach zoologicznych, oceanariach, na corridzie, występach ulicznych, w cyrkach i delfinariach. Utowarowieniu (i wszelkim niemoralnym praktykom stosowanym “za kulisami”) ulegają słonie zabawiające turystów w Indonezji (nierzadko w ramach ekoturystyki) [16], węże zaklinane na ulicach Indii, tygrysy pozujące do zdjęć w Tajlandii, hieny wykonujące sztuczki w Nigerii, sowy dekorujące stoliki kawiarniane w Japonii, osły wyręczające zwiedzających Santorini we wspinaniu się po schodach, a nawet papugi losujące wróżby na gdańskiej starówce.
Nie wszystkie zwierzęce atrakcje są tak samo jednoznaczne moralnie, w przypadku wszystkich jednak zwierzę jest towarem, którego “sztuczki” lub po prostu istnienie w niewoli staje się przedmiotem transakcji handlowej. Biorąc pod uwagę, że atrakcje turystyczne z udziałem zwierząt w aż 75% mają negatywny wpływ na ich dobrostan [17] – jeśli chcemy podróżować w sposób etyczny – najłatwiej jest po prostu omijać je szerokim łukiem.
Podziwiajmy przyrodę w odpowiedzialny sposób
Co jednak jeśli zależy nam na poznawaniu lokalnej fauny lub zdobywaniu wiedzy na temat zwierząt? Jak dotrzeć do pozostałych 25%? Jak rozpoznać, które aktywności z udziałem dzikich zwierząt są etyczne? Nie wszystko (a zasadniczo prawie nic) w końcu widać na pierwszy rzut niewprawionego oka [18].
World Animal Protection radzi [17], żeby z pewnością zrezygnować z atrakcji, jeśli na którymkolwiek ich etapie ma miejsce:
- jeżdżenie na zwierzęciu;
- pływanie ze zwierzęciem;
- mycie zwierzęcia;
- przytulanie, głaskanie lub trzymanie go na rękach;
- trzymanie lub prowadzenie go na smyczy/łańcuchu;
- oglądanie, jak zwierzę tańczy, uprawia sport, wykonuje sztuczki, masuje, maluje obrazy itd.
Na szczęście nie musimy całkowicie odmawiać sobie podziwiania zwierząt. Po prostu zamiast do delfinarium, wybierzmy się na przyrodniczy rejs z przewodnikiem, a zamiast ogrodu zoologicznego odwiedźmy (a najlepiej wspomóżmy wolontaryjnie) sanktuarium dla zwierząt. Odpowiedzialne atrakcje turystyczne z udziałem zwierząt mogą przynieść szereg korzyści, zarówno dla lokalnej społeczności, przyrody, jak i samych turystów [18].
Musimy być jednak uważni, bo nawet etyczne aktywności (np. obserwacja ptaków) przeprowadzone w nieodpowiedni sposób, mogą mieć konsekwencje dla zwierząt (np. znacząco wpływać na ich zachowanie). Dlatego warto zwracać uwagę na szczegóły – dobrym znakiem jest, dla przykładu, jeśli osoba/instytucja oferująca podglądanie dzikich zwierząt nie gwarantuje, że upragnione zwierzę zobaczymy. Wtedy najprawdopodobniej nie przyczynimy się do oswajania, dokarmiania, zbytniego zbliżania się, ani żadnej innej potencjalnej ingerencji w naturalne zachowania zwierząt.
Dostrzegajmy cierpienie i biedę – z szacunkiem
W aktywnościach bezpośrednio lub pośrednio przyczyniających się do cierpienia (czy to zwierząt, czy ludzi) nie należy brać udziału. Naturalnie nie oznacza to jednak, że powinniśmy odwracać od niego wzrok i negować jego istnienie. Wręcz przeciwnie – powinniśmy dostrzegać je, próbować zrozumieć i uczynić widzialnym (byle z szacunkiem).
Jednym ze sposobów na pokonanie niewidzialności cierpienia i nierówności społecznych jest coraz bardziej popularna w ostatnich latach turystyka slumsowa (ang. slum tourism). W najprostszym tłumaczeniu polega ona na odwiedzaniu slumsów – miejsc dotkniętych biedą, przeludnieniem, marginalizacją, zaniedbanym lub całkowicie pomijanym politycznie. Odwiedzanie takich miejsc może mieć szereg korzyści: od uwrażliwienia zwiedzającego na kwestie społeczne, poprzez znoszenie dotkliwych stereotypów, aż po bezpośrednie wsparcie finansowe mieszkańców [19], [20]. Co więcej, włączanie ich do repertuaru kierunków turystycznych uwidacznia je na mapach i wymusza na politykach rozbudowę infrastruktury, która finalnie przyczynia się do poprawy komfortu życia mieszkańców. Ten rodzaj turystyki jest jednak krytykowany jako niedelikatny, wyzyskujący, gapiowski i wścibski.
Rzeczywiście, może taki być – wszystko zależy od naszych intencji oraz intencji przewodników, którzy tego typu wyprawy oferują. Z całą pewnością ważne jest, żeby zwiedzanie dzielnic dotkniętych biedą i zaniedbaniem przynosiło korzyści społeczności je zamieszkującej. Jest naszą etyczną odpowiedzialnością, żeby przynajmniej część pieniędzy, które zapłacimy za taką wycieczkę, pozostała w lokalnym obiegu (czego warto dowiedzieć się przed jej wykupieniem).
Jeśli się zdecydujemy na udział w turystyce slumsowej, musimy być też ostrożni, żeby nie przyczyniać się do pogłębiania i romantyzacji ubóstwa. Dawanie i dzielenie się z tymi, którzy mają mniej, jest szlachetne – jednak zamiast obdarowywania żebrzących dzieci zabawkami czy pieniędzmi, bardziej odpowiedzialne będzie materialne wsparcie lokalnie działającej organizacji pozarządowej [21]. Zdjęcia to świetna pamiątka i materiał edukacyjny – ale zanim je zrobimy (a tym bardziej opublikujemy w mediach społecznościowych) zastanówmy się, czy nie utrwalamy lub nie romantyzujemy przypadkiem krzywdzących stereotypów, złych warunków życia i ludzkiego (bądź pozaludzkiego) cierpienia.
Take only (responsible) photos, leave only footsteps
Nie zawsze zrobienie zdjęcia jest odpowiednim i odpowiedzialnym zachowaniem. Dlatego właśnie – w szczególności, jeśli fotografujemy ludzi – warto najpierw zapytać o zgodę. Jeśli w miejscu, które zwiedzamy (lub w regulaminie wycieczki) widnieje zakaz robienia zdjęć, również go uszanujmy. Bądźmy ostrożni także podczas oznaczania lokalizacji przyrodniczych “perełek”. W internecie w końcu nic nie ginie, a im więcej z nas zaznacza na publicznych mapach wrażliwe ekosystemy, tym więcej z nas będzie chciało i bez problemu mogło tam dotrzeć. Dobrze jest się dzielić doświadczeniami – ale niektóre rzeczy, chociażby ze względu na wspomniany wcześniej overtourism, lepiej zachować dla siebie.
Jeśli robienie zdjęć z podróży traktujemy odpowiedzialnie, jest to bez wątpienia najlepsza pamiątka, jaką możemy przywieźć ze sobą do domu. Jeśli kusi nas, żeby zabrać z wakacji naturalne znaleziska – części roślin, zwierząt, kamienie, piasek czy muszelki – lepiej ograniczyć się do pamiątkowej fotografii. Pomijając fakt, że mogą spotkać nas konsekwencje prawne, takim działaniem możemy nieświadomie przyczynić się np. do rozwożenia po świecie gatunków obcych lub inwazyjnych czy niszczenia gatunków chronionych. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy coś możemy zabrać do domu, lepiej po prostu zostawić to w spokoju.
Działa to także w drugą stronę. Jeśli mamy wątpliwości, czy coś powinniśmy zostawić w obcym środowisku – zabierzmy to ze sobą (nawet jeśli nie jest nasze) i wyrzućmy do kosza na śmieci. Oczywistym jest, że nie należy zostawiać w środowisku opakowań z tworzyw sztucznych, zdecydowana mniejszość z nas zastanawia się jednak nad wyrzucaniem odpadów organicznych. Mimo to, resztki posiłku, obierki od pomarańczy, skórka banana czy nawet ogryzek jabłka nigdy nie powinny wylądować przy drodze, na szlaku, w lesie, na plaży. Owszem, są biodegradowalne – ale zanim się rozłożą, mogą wyrządzić sporo szkód. Zaczynając od niepotrzebnego wabienia zwierząt i zmiany ich wzorców zachowań, przez zatrucia, na nieszczęśliwych wypadkach drogowych kończąc [22]. Warto zawsze mieć to z tyłu głowy.
Więcej o tym, jak podróżować nie zostawiając po sobie nic, oprócz śladów stóp, przeczytacie np. na stronie organizacji The Leave No Trace Center for Outdoor Ethics.
Zrównoważona turystyka powinna dążyć do naturopozytywności
Niewyrządzanie krzywdy to jedno, ale pozytywny wpływ na przyrodę i lokalne społeczności to zupełnie inna bajka. Czy możemy aktywnie poprawiać stan środowiska (i życia jego mieszkańców) podróżując? Nieliczne przedsiębiorstwa, jak np. Exodus Travels, Travel Matters czy Responsible Travels, twierdzą, że tak [23].
Podobnie jak niektóre firmy starają się pójść o krok dalej niż “carbon neutral” i swoje działania skupiają wokół idei “climate positive”, niektóre niszowe biura podróży obligują się nie tylko do ograniczania negatywnego wpływu na przyrodę, ale wręcz do aktywnego poprawiania jej stanu. Dążą do tego m.in. poprzez przeznaczanie części przychodów na renaturyzację wartościowych przyrodniczo terenów, angażowanie turystów w lokalne projekty przyrodnicze i społeczne, czy kompensację (i tak ograniczanych do minimum) emisji wynikających z podróży. Naturopozytwność to niestety nie nasza rzeczywistość, a wciąż jeszcze cel, do którego dąży zrównoważona turystyka. Osiągnięcie tego celu nie będzie możliwe bez wrażliwości i zaangażowania samych turystów.
Zasadniczo już teraz, nawet na własną rękę, możemy pozostawić lokalny ekosystem w lepszym stanie, niż go zastaliśmy. Wystarczy podczas spaceru po lesie zebrać wyrzucone przez innych śmieci. To naprawdę niewiele kosztuje. Co więcej, takie działanie bez cienia wątpliwości możemy zwieńczyć pamiątkowym zdjęciem – i bez oporów pochwalić się nim w mediach społecznościowych. Wtedy pozytywny wpływ naszych działań wykracza poza samo pozbieranie śmieci. Edukacja innych i popularyzacja pozytywnych praktyk turystycznych to bowiem fundament, od którego musimy zacząć zmianę.
Źródła
[1] Integra: Ecotourism vs. Sustainable Tourism. Integra [dostęp 30.11.2021].
[2] Green Global Travel: What is Ecotourism? (The History & Principles of Responsible Travel). Green Global Travel [dostęp 30.11.2021].
[3] Seeler S., Schänzel H., Lück M., 2021: Sustainable travel through experienced tourists’ desire for eudaemonia and immersion. Scandinavian Journal of Hospitality and Tourism, 21, 494-513.
[4] Fitzgerald S., 2018: Avoid Crowds at Popular Destinations and Try These Hidden Gems. The National Geographic [dostęp 15.12.2021].
[5] Pham T. T. T., 2020: Tourism in marine protected areas: Can it be considered as an alternative livelihood for local communities? Marine Policy, 115.
[6] Ritche H., 2020: Which form of transport has the smallest carbon footprint? Our World in Data [dostęp 09.12.2021].
[7] Albeck-Ripka L.: Be a More Sustainable Traveler. The New York Times guides [dostęp 15.12.2021].
[8] Greenfield P., 2021: Carbon offsets used by major airlines based on flawed system, warn experts. The Guardian [dostęp 15.12.2021].
[9] Asbury L., 2014: Bali’s Water Crisis. University of Notre Dame, science.nd.edu.pl [dostęp 16.12.2021].
[10] Beach Meter: Tourism Leakage – this is how little your money contributes locally! [dostęp 16.12.2021].
[11] Chirenje L., Chitotombe J. W., Gukurume S., Chazovachii B., Chitongo L., 2013. The Impact of Tourism Leakages on Local Economies: A Case Study of Nyanga District, Zimbabwe. Journal of Human Ecology, 42: 9-16.
[12] UN Atlas of the Oceans: Negative impacts; leakage [dostęp 17.12.2021].
[13] Macleod D., 2006: Cultural Commodification and Tourism: A Very Special Relationship. Tourism Culture & Communication, 6: 71-84.
[14] Węglarska K., 2013: Niematerialne dziedzictwo kulturowe w kontekście marketingowym – szanse i zagrożenia [w:] Niematerialne dziedzictwo kulturowe: źródła – wartości – ochrona, red. Adamowski J. i Smyk K., Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej Narodowy Instytut Dziedzictwa, Lublin-Warszawa, 2013, s. 89-97.
[15] Ovies D. H., Rodriguez J., 2021: Commodified spirituality: tourism and indigenous heritage practices in Huautla de Jimenez, Mexico. Tourism, Culture & Communication.
[16] Ni’am L., Koot S., Jongerden J., 2021: Selling captive nature: Lively commodification, elephant encounters, and the production of value in Sumatran ecotourism, Indonesia.
Geoforum, 127: 162-170.
[17] World Animal Protection: Checking out of cruelty. How to end wildlife tourism’s holiday horrors [dstęp 28.12.2021].
[18] Moorhouse T. P., Dahlsjö C. A., Baker S. E., D’Cruze N. C., Macdonald D. W., 2015: The Customer Isn’t Always Right-Conservation and Animal Welfare Implications of the Increasing Demand for Wildlife Tourism. PloS one, 10.
[19] Frenzel F., 2014: Slum Tourism and Urban Regeneration: Touring Inner Johannesburg. Urban Forum, 25: 431-447.
[20] Bednarz C., 2018: Inside the Controversial World of Slum Tourism. National Geographic [dostęp 29.12.2021].
[21] Scott A., 2020: Should Travelers Give to Kids Who Beg? Uncornered Market [dostęp 29.12.2021].
[22] Mcdarris A., 2021: Once you know what happens to food you leave outdoors, you’ll stop doing it. It’s better to toss scraps into a proper trash can. Popular Science [dostęp 30.12.2021].
[23] Thackray L. 2021: Are ‘nature positive’ trips the next step in ethical tourism? The Independent [dostęp 30.12.2021].